Największy polski przewoźnik ogłosił w piątek przetarg na zakup kilkuletnich pociągów. Specyfikacja jasno wskazuje, że chodzi o należące do województwa Świętokrzyskiego Elfy. Jak udało się dowiedzieć „Rynkowi Kolejowemu”, samorząd rzeczywiście rozważa opcję sprzedaży prawie nowych pojazdów.
Przewozy Regionalne
ogłosiły trzy przetargi na dostawę pojazdów trakcyjnych. Dwa z nich dotyczą projektów, na które przewoźnik przed dwoma tygodniami otrzymał duży kredyt od konsorcjum banków (
pisaliśmy o nim tutaj). Chodzi o zakup trzech nowych spalinowych zespołów trakcyjnych oraz siedmiu elektrycznych zespołów trakcyjnych różnej długości.
Jednocześnie ruszyło też trzecie postępowanie: na zakup czterech używanych dwuczłonowych ezt-ów. Pojazdy mają być wyprodukowane nie wcześniej, niż w 2010 roku. Zamawiający wymaga, by były one bezterminowo dopuszczone do eksploatacji na terenie Polski, posiadały świadectwa sprawności technicznej pojazdu kolejowego na czas nie krótszy niż cztery lata od dostawy do najbliższego, kolejnego 4. poziomu utrzymania. Termin realizacji zamówienia upływa 15 grudnia 2016 r. Ten zakup nie znalazł się w strategii taborowej przewoźnika, którą jako pierwsi opisaliśmy
tutaj. Nie będzie też finansowany ze wspomnianej umowy kredytowej.
Świętokrzyskie Elfy na celowniku
Przytoczone parametry zamówienia bardzo ograniczają możliwości zakupu. Przez dwa miesiące, które upłyną przed terminem dostawy żaden pojazd nie uzyska bezterminowego dopuszczenia, chodzi zatem o pojazdy, które już jeżdżą po kraju. A co najmniej cztery dwuczłonowe składy elektryczne, tym bardziej nowe lub prawie nowe, mają tylko Łódzka Kolej Aglomeracyjna (Stadler Flirt) i województwo świętokrzyskie (Pesa Elf).
Trudno sobie wyobrazić, że PR mogłyby odkupić od łódzkiego przewoźnika praktycznie nowe składy, objęte jeszcze karencją w ramach unijnego projektu zakupu. Według naszych informacji, ŁKA oczywiście również nie myśli o ich sprzedaży.
Pozostają więc Elfy. Pesa dostarczyła 4 jednostki z tej rodziny typu 34WE samorządowi województwa świętokrzyskiego w 2011 r. Skierowano je do obsługi tras z Kielc do Ostrowca Świętokrzyskiego, Częstochowy i Krakowa. Właśnie trwają – również wymagane w przetargu – naprawy czwartego poziomu utrzymania.
Pisaliśmy o nich tutaj.
– Zgodnie z obowiązującymi zasadami do konkursu może przystąpić każdy, kto przygotuje ofertę odpowiadającą naszym kryteriom. Będzie nam miło, jeśli otrzymamy ofertę także od władz województw świętokrzyskiego – mówi rzecznik Przewozów Regionalnych Mikołaj Turowski.
Samorząd może sprzedać pociągi
Członek zarządu województwa Jan Maćkowiak w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” przyznał, że samorząd rzeczywiście rozważa sprzedaż pociągów. – Pięcioletnia trwałość projektu unijnego już się zakończyła, tak więc sprzedaż jest możliwa. Decyzję w tej sprawie podejmie sejmik – podkreśla.
Jak tłumaczy wicemarszałek województwa, w zatwierdzonym planie restrukturyzacji spółki Przewozy Regionalne, w której marszałkowie wciąż mają mniejszościowe udziały (większość przejęła Agencja Rozwoju Przemysłu), zapisano działania dotyczące zwiększania aktywów spółki. Z drugiej strony, w umowie pięcioletniej, podpisanej przez operatora i samorząd znalazł się zapis o zakupie przez PR czterech pociągów do obsługi tras w województwie. Odkupując pojazdy, przewoźnik realizowałby zapisy obu umów. – Obecnie koncentrujemy się na unowocześnianiu floty i rozbudowie parku taboru. Zależy nam posiadaniu jak największej liczby nowych i zmodernizowanych pojazdów – komentuje jedynie rzecznik Przewozów Regionalnych.
Województwo zarobi na Unii?
Dlaczego jednak województwo chce sprzedać tabor, który kupiło zaledwie kilka lat temu? – Moje zdanie jest takie, że sytuacja w której właścicielem jest operator, a nie samorząd, jest zdrowsza. Przewoźnik kolejowy ma odpowiednią wiedzę i zaplecze techniczne do prowadzenia napraw – mówi Maćkowiak. – Nie jestem zwolennikiem kupowania taboru przez samorządy, ale pieniądze z rezerwy celowej i Funduszu Kolejowego przyznawane są tylko na ten cel i marszałkowie byliby głupi, gdyby z nich nie korzystali – dodaje członek zarządu województwa.
Jego zdaniem bardzo istotne jest to, że PR mogą wykonywać naprawy pojazdów we własnym zakresie. – Rynek utrzymaniowy jest bardzo trudny, a ceny za naprawy okresowe bardzo wysokie. Ludzie nie związani z koleją łapią się za głowę, gdy o nich czytają – wskazuje marszałek.
Czy województwo zrobiło świetny interes? W końcu prawie połowę kosztu zakupu pojazdów dofinansowała Unia Europejska. Teraz samorząd może otrzymać za nie nawet większą kwotę, niż wynosił jego wkład własny do projektu. – Nie patrzyłbym na to w ten sposób, ale rozumiem taki punkt widzenia. To nie jest jednak nasz cel – podsumowuje Jan Maćkowiak. Nieoficjalnie wiadomo, że nawet w wypadku sprzedaży pociągi dalej będą obsługiwać trasy w województwie.